Wielu doświadczonych lekarzy, zwłaszcza onkologów, zadaje sobie nieraz pytanie: "Dlaczego jeden pacjent odzyskuje zdrowie, a inny nie, choć u obu rokowania i leczenie były takie same?" Ludzie są w stanie dokonać wspaniałych, wręcz niewyobrażalnych rzeczy, jeśli tylko uwierzą, że oni sami mają wpływ na sytuację. Zwykle choroba spada na nas znienacka, zaskakuje. Zawsze budzi lęk, co jest zupełnie zrozumiałe. Ale jednych ten lęk obezwładnia, innych natomiast mobilizuje do działania. A przebieg leczenia zależy przede wszystkim od naszej postawy.
Jedność duszy i ciała
Większości z nas wydaje się, że człowiek składa się z dwóch niezależnych od siebie części – ciała i duszy. Tymczasem lekarze nie mają wątpliwości, że nasza psychika i ciało są ze sobą ściśle związane i uzależnione od siebie.
Wszyscy wiemy, że dolegliwości fizyczne odbijają się na naszym stanie ducha, czyli na psychice. Podobnie przeżycia psychiczne (te dobre i te złe) mają bezpośredni i bardzo konkretny wpływ na zachodzące w organizmie procesy fizjologiczne. Jeśli choruje dusza, to również ciało nie funkcjonuje dobrze. I odwrotnie. Silne napięcie, stres potrafią dosłownie ściąć z nóg nawet bardzo silny zdrowego organizm. Podobnie przygnębienie, poczucie beznadziejności osłabiają zdolności obronne organizmu, a więc zmniejszają także szansę na pokonanie choroby.
Po prostu nasza psychika, nasze myśli mają wielki wpływ na pracę systemu odpornościowego. Istnieją naukowe dowody na to, że u osób cierpiących np. na depresję system odpornościowy zmniejsza swoją aktywność. Jego komórki nie mnożą się tak szybko jak zazwyczaj. Znacznie spada poziom przeciwciał walczących z chorobami.
Zaakceptuj chorobę
Bardzo ważny jest stosunek do choroby, i to od samego początku. Nie wolno jej traktować jako kary za całe swoje życie czy za grzechy. Bo żadna choroba nie jest ani karą, ani dopustem bożym, choć może sprawić, że w jednej chwili cały świat zaczyna walić się w gruzy. Tak często bywa w przypadku nowotworu. Wiadomość o jego wykryciu wielu chorych traktuje jak wyrok.
Bez woli pokonania choroby, bez gotowości do zmagania się z nią, cierpienie jest jeszcze większe, a leczenie mniej skuteczne. W podjęciu tej trudnej walki bardzo pomaga zaakceptowanie swojego nieszczęścia i pokora wobec niego. Brak akceptacji choroby rodzi poczucie bezradności, krzywdy, wyzwala w człowieku bunt. Pojawiają się wtedy pytania: "Dlaczego ja? Dlaczego to mnie właśnie spotkało coś takiego?" To tylko pogarsza sytuację, pogłębia cierpienie. Zbuntowani lub pogrążeni w "beznadziei" ludzie całą swoją energię zużywają na zmaganie się z rozpaczą, a wtedy może zabraknąć im siły do walki z chorobą.
Optymizm leczy
Niektórzy psycholodzy mówią, że "sposób chorowania" zależy od naszej osobowości. Jeśli człowiek jest otwarty, ciepły, pełen optymizmu, zawsze łatwiej zwycięża. Ktoś, kto dostrzega w życiu tylko trudności i problemy, niepotrzebnie traci siły na ich rozpamiętywanie i pogrąża się w rozpaczy. Tak samo jest z chorobą. Nie wolno jej traktować jako kolejnej przeciwności losu, na którą nie masz wpływu. Taka postawa załamuje siły obronne organizmu. Trzeba podejść do choroby jak do swego rodzaju wyzwania.
Wiara we własną moc sprawia, że organizm szybciej zdrowieje. I nie chodzi wcale o jakieś "cudowne uzdrowienie". Po prostu człowiek nastawiony optymistycznie lepiej reaguje na zabiegi i na leki. Jego siły odpornościowe skuteczniej zwalczają to, co dla organizmu jest niekorzystne. Trzeba powiedzieć: "Jestem ważny dla siebie samego, dlatego robię różne rzeczy, żeby pomóc mojemu organizmowi".
Iwona Jakubiak dla www.wellnessinfo.pl